Cześć, auto w czasie normalnego ruchu (lacznie z wielogodzinnymi korkami, czyli rozgrzane na pewno :) ) Trzyma obroty rzedu 950 - 1000. Jednak, po zrobieniu jakiejs dluzszej trasy, obroty spadaja do ok. 600. Co dziwne, nawet wylaczenie silnika na sekunde powoduje "reset" - czyli oborty wracaja do poziomu 950. Silnik to 2,4 td, skrzynia automat. Czym moze to byc spowodowane? Nie ukrywam, ze nie mam nic przeciwko, by auto trzymalo na jalowym te 600 - tym bardziej ze nic nie faluje, plywa etc (zreszta te 950 tez trzyma bez wahan) Wiem, ze turbo saczy olej do dolotu - czy moze to byc zwiazane z tym? Jednak czemu wtedy zjawisko "resetu"? Doradzcie prosze czego szukac, forum przejrzalem ale to jednak dosc rzadki silnik :( Pozdr, Artur