Witam, jestem nowym użytkownikiem i kierowcą wiec proszę o wyrozumiałość. A więc od dłuższego czasu miałem problem z alarmem, tzn. sam się włączał (najczęściej w nocy ;)) nie mam pojęcia który to bezpiecznik itd ani w jaki sposób się to robi, więc po prostu wyrzuciłem to co wydaje dźwięk aby sąsiedzi nie mieli problemu. Jednak problemu to nie rozwiązało ponieważ alarm się dalej włączał (chyba) bo co rano przychodziłem akumulator był wyładowany. A więc dzisiejszego pięknego dnia, postanowiłem go naładować i zobaczyć o co tu chodzi. Naładowałem, podłączyłem i od razu zdziwienie bo zaczeły wszystkie światła święcić, więc wyłaczylem alarm. I niby wszystko ok, przekreciłem kluczyk aby trochę pochodziło i po chwili urochomić silnik i tu niespodzianka. Bach auto zgasło i ani B ani C. Chyba znowu cały akumulator padl?! o co tu chodzi!