Witam, No ja to zrobiłem... karcherem. Tak, wodą pod ciśnieniem, ciepłą z płynem do mycia naczyń, potem długo płukałem demineralizowaną wodą - też pod ciśnieniem. Jeszcze długie i cierpliwe suszenie suszarką do włosów przez róźne gniazda żarówek. Efekt: snopy świetlne w końcu jednolite o ładnym kolorze i świecą tam gdzie potrzeba a nie w kosmos. Zero osadów z wody, smug itp. Oczywiście przed użyciem lancy z wodą pod ciśnieniem reflektor(y) zdemontowałem i wymontowałem z niego wszystkie żarówki oraz silniczek poziomujący i sterownik/elektronikę xenonu, led brewki pozostał wewnątrz (chyba nie da się tego zdemontować). Ważne, wewnątrz gniazda xenon jest zamontowana przesłona, dosyć delikatna konstrukcja myślę, więc lancą w to gniazdo raczej ostrożnie aby nie urwać :) Ja najmocniej przez gniazdo kierunkowskazu "tłoczyłem" wodę. Wcześniej należy też zdjąć dwie zakręcone w dół gumowe rureczki za pomocą których reflektor "oddycha". Pod nimi też się znajdzie takie walce z gąbki, które podejrzewam służą do wychwytywania z powietrza zanieczyszczeń, no ale nie jest to gęsta gąbka, więc nie stanowi bariery dla drobnych pyłków i po kilku latach soczewka i wszystko inne wewnątrz jest pokryte nalotem, który rozprasza światło. Życzę miłego wieczoru z reflektorem :) Adrenalina jest, no bo w końcu jak się nie uda, to kilka tysiaków... Pozdrawiam