Witam wszystkich. Mam taki problem: jadąc równą prędkością czuje się przerywanie silnika. Np. jade 80km/h czy nawet 120km/h i czuje się jakby sam przyśpieszał i zwalniał, również czuje się że jakby spadek mocy, wolniej przyśpiesza. Na kompie pokazał czujnik położenia wału "crankshaft", wymieniłem i jest to samo, ale błędu już nie ma. Była jeszcze pęknięta rura odpowietrzająca, wymieniłem, troche pomogło, teraz obroty już nie falują i nie gaśnie, lecz nadal przerywa przy stabilnej prędkości. Może miał ktoś podobny przypadek? Może być winien przypływomierz? Jak sprawdzić? Bardzo proszę o pomoc. Dziękuje i pozdrawiam!