Jadac sobie 60/80 kmh wjechalem w dosc duza dziure lewym przednim kolem, nie fart taki ze bylo to na zakrecie i przy skiretnych kolach, cos mocno dostalo albo wahacz albo amorek bo mocno mi puka, ale to pol biedy... silnik zaczal jakos dziwnie sie zachowywac, zajechalem pod szkole, zostawilem na pol dnia autko, wracam do domu, cos jest nie tak obroty faluja, spadaja silnik sie dlawi jakby mial zgasnac metaliczny podzwięk tak jakby ktorys z garow nie pracowal... przejechalem 40 km, pod domem wrzucam na luz auto stoi i przygasa potem znow obroty podskakuja do okolo 1100 ! Bracia pomozcie, czy to cos powaznego o co chodzi wogole bo teraz to nie wiem za co sie brac !! Dodam ze okolo 3 tygodni temu wymienilem olej i swiecie, ale po wymianie nie bylo takich objawow dopiero dzis przez te polskie dziury !!!!