To moze i ja opowiem o mojej przygodzie z "pukajacym vanosem" E46 323Ci podwojny Vanos. przebieg pewnie cos kolo 150tys choc kto to moze wiedziec ;] Wybralem sie niedawno nad morze. W połowie urlopu auto popsulo mi humor gdyz po odpaleniu zaczelo stukac dokladnie tak samo jak na pierwszym filmiku. Tyle ze ze zmienna czestotliwoscia. Moja pierwsza diagnoza VANOS mysle nie fajnie Po przepałowaniu auta i osiagnieciu temp roboczej ustawało. Jako ze mialem cieknaca przekładnie kierownicza przedwczoraj wyjałem ja z auta i przy okazji pompe wspomagania. Biorac ja do reki gdy przekrecilem bez paska klinowego wydobywało sie z niej dokładnie takie samo pukanie. Byłem na 100% pewien ze odglos dobiega gdzies z okolic pokrywy zaworow itp. a tu psikus niesadzilem ze to sie tak moze przenosic. Odpalilem auto bez paska klinowego (oczywiscie na nie dlugo bo pompa wody nie chodzi ) CISZA I SPOKOJ !!!! ku mojemu zaskoczeniu i zarazem zadowoleniu skonczylo sie na pompie wspomagania :) Szok bylem naprawde pewien ze odglos dochodzi z gornych czesci silnika, tylko dlaczego po przepalowaniu (trasie do domu) odglos ustał,lecz powrocil po jednym dniu ;] pompa sie przeciez nie nagrzała a moze ;] Takze proponuje ten zabieg trwa tylko chwile zrzucic pasek klinowy i zobaczyc czy jednak cos z "osprzetu" sie nie "konczy"