Pojechałem, zobaczyłem i nie kupiłem...całe szczęście. Dwóch takich idiotów jak oni widziałem tylko w "Głupi i Głupszy". NACIĄGACZE. Rozmawiałem telefonicznie z jednym z nich i ustaliłem że pojedziemy do warsztatu na test (był to warunek zakupu), koleś stwierdził że nie będzie problemu. Więc wsiadłem w auto i w drogę. Na miejscu okazało się że samochód jest lekko zmasakrowany a zdjęcia były robione chyba przez 10 filtrów. Ale stwierdziłem że dam im szanse. Umówiłem się wcześniej w warsztacie u Mariusza w pobliskim Luboniu (namiar znajdziecie w dziale Polecane Warsztaty-POLECAM). Więc pytam tych cwaniaczków czy możemy jechać. Jak się dowiedzieli gdzie jedziemy to w dwie sekundy zrezygnowali. Przestraszyli się czy co? Szkoda tylko mojego czasu, paliwa i nerwów. Pozdrawiam