Witam wszyskich. W mojej buni 320d 02r. pojawił się taki problem. Po przejechaniu około 100 km zatrzymując sie na którychś z kolei światłach silnik zaczął powoli gasnąć. I to powoli w dosłownym słowa tego znaczeniu. Po zatrzymaniu najpierw troszkę nim zatrzęsło a potem powolutku nie reagując na dodawanie gazu zaczeły spadać obroty, bez żadnego falowania, po prostu powolutku przez jakieś 10 sekund do około 300 i wtedy dopiero zgasł. Po próbie odpalenia powtórnego - odpalił ale zaczęła się też świecić kontrolka silnika (DDE) i świeci się cały czas. Generalnie silnik " jako tako" pracuje, nie ma też jakiegoś wyraznego spadku mocy czy bardzo niepokojących objawów oprócz tego że na wolnych obrotach od czasu do czasu bez żadnej regularności dziwnie " mruknie". Natomiast na kompie wyszło albo raczej nie wyszło(i to nie w pierwszym z brzegu warsztacie) że system nie ma komunikacji ze sterownikiem, i nikt nic narazie nie jest wstanie zrobić. Ma ktoś jakieś pomysły od czego zacząć i co to może być. Bo chyba zaczynać od wymiany sterownika nie ma sensu. Może jakieś kable poprzerywane albo co?[/b]