Witam! jestem nowy na forum, od paru dni mam nadzieje szczęśliwym posiadaczem bmw. Szukałem i szukałem żeby się nie powtarzać z tematem ale nie znalazłem rozwiązania. Było tak, że... mój tata poszedł do garażu, przestawił wóz. Potem ja dwie godziny po nim przychodze, wsiadam, przekręcam kluczyk, wszystko się zaświeciło i zgasło tak jak powinno, chce uruchomić silnik a tu nic, zero reakcji. Myśle kurcze, objaw jak przy padniętym akumulatorze. Troche niemożliwe że się rozładował ale tak na dobrą sprawę podłączyłem inny i było to samo. Za każdym razem gdy chce już zakręcić to kontrolki przygasają, czasami wariują tak że migają na przemian. Po kilku próbach wyświetlił się napis oilservice. Sprawdzam więc olej ale jest tyle ile być powinno. Na zegarze mam jeszcze dwa zielone słupki. Od czasu do czasu po przekręceniu kluczyka wskazówki paliwa i temperatury silnika skaczą na wysokość około 1cm, potrafią tak non stop, w silniku słychać przy tym jakieś cykanie. Mam w nim autoalarm z immobilizerem, troche popsztykałem bo w golfie miałem taki przypadek i głupi immobilizer mnie blokował, ale dałem rade, tutaj nic. Wyświetla się też jakiś kod, podejrzewam, że błędu ale jest strasznie nieczytelny, to są jakieś ślaczki a nie cyfry czy też literki. jestem strasznie wkurzony. Dopiero co ją kupiłem. była sprowadzona z Belgii, nie zdążyłem jeszcze nawet nic przy niej zrobić bo chciałem sobie takie sprawy silnikowe typu olej, filtry i świece itd powymieniać. jeszcze nawet nie załatwiłem do końca spraw z rejestracją a tu już samochód uziemiony. P.S. może głupie pytanie: mam pasek czy łańcuszek? 10, 1996r. Pomocy!