Cześć wszystkim. Założyłem tu konto bo jestem juz na skraju zalamania nerwowego.
Auto to F10 rwd b47 2015 rok. W zasadzie od samego początku był problem z opanowaniem auta. Teraz się to pogłębiło. Jak to wygląda?
Jadąc ma wprost auto raz ciągnie w prawo raz w lewo. Najgorzej jest na wyboistej drodze. W zakrętach auto jest przyklejone do asfaltu. Seryjnie wyszło z zawoeszeniem M. Jest mega niebezpiecznie przy prędkościach 120+ jak zawieje wiatrem mocniej..
Do tej pory wymieniłem w ciemno dolne wahacze z przodu (lemf), wszystkie 4 opony na homologowane BMW (pirelli p zero/goodyer Eagle f1) felgi oryginalne 19". Geometria zawieszenia ustawiana 3 razy w trzech różnych serwisach. Auto jest twarde i sztywne, nie kładzie się,nie nurkuje. Przyjechałem autem z irlandii do Polski. Kilka stacji skp się poddało. Dziś facet siedział pod autem ponad godzinę. Sprawdził każda tuleje, każdy stworzeń. Sprawdzone sanki z tylu. Amory sprawdzane na różnych skp ale wiadomo jak z tym jest. Wszędzie inny wynik. Raz 45% raz 75%. Na jednej nawet wyszło z przodu 75%/ok35% z różnica 50% na stronę.
Nie mam już siły do tego auta. Mam elektryczne wspomaganie. Nie czuje żadnego luzu, nic nie stuka. Może słychać jakieś lekko gluche puki na poprzecznych dużych nierównościach ale na pewno nie są to wahacze.
Czy po za utopieniem tego auta w rzece jest jeszcze jakaś nadzieja ? Wymieniać w ciemno amory i sprezyny ? Znów kilka tysięcy w błoto?
Ktoś mi na grupie fb napisał,że miał zuzyte poduszki amorow. Po wymianie przestało pływać. Kierownicą obraca się lekko, bez zacięć bez hałasów. Diagnosta mówił mi dziś,że miał taki przypadek z seatem. Podobno zrobili 'ustawienie magla na 0' komputerowo i auto zaczęło jeździć prosto.
Będę wdzięczny za każdą podpowiedź. Z góry dziękuję