Dzień dobry wieczór. Ostatnio borykam się z ubytkami płynu chłodniczego. Następuje to po jakichkolwiek mniejszych/większych trasach. Ostatnio zaczęło mi się to po przejechaniu ~1000km na strzała z obrotami średnio 4000-4500RPM. Teraz gdziekolwiek bym nie pojechał widzę co jakiś czas na podłodze od silnika, że jest mokro. Sprawdzam płyn chłodniczy, dolewam, nie jestem w stanie oszacować ile go żre, ale nie jest to normalne, więc gdzieś musi go wydmuchiwać, skoro jest mokro - logiczne. Silnik to M52TUB20, BMW E46 z 06/2000. Jeżdżę na teście 7.0, normalna temperatura powinna być do 96, raz była sytuacja, że na chwilkę wskoczyło do 101, ale spadło po kilku sekundach. Teraz średnio raz na przejażdżkę wskoczy do 98 i spada. Ogrzewanie działa jak należy, silnik pracuje normalnie, remont góry silnika robiony jakieś 3 lata temu, badałem swoim testem na CO2 i nic nie pokazuje, nie zabarwia się ten odczynnik. Zauważyłem, że wężyk, który idzie od zbiornika ATF (jak mniemam ten chłodzący) jest nie do końca dopięty przez tą opaskę, sam wężyk jest cały usyfiony w mazi, biegnie on obok zbiornika wyrównawczego i łączy się w taką dubeltówkę obok niego z jakimś innym wężykiem. Jest tam mokro jak cholera i teraz pytanie. Czy wystarczy wymienić ten wężyk i będzie sprawa załatwiona czy raczej wyglada to na coś grubszego? Nie chce się machać na koszta w warsztatach, bo aktualnie przebywam w Niemczech i gościu nawet nie zajrzał za bardzo w niego, a już krzyknął o 400-500€. XD Nie ukrywam, że jestem zielony w tych sprawach, ale pomału do przodu i się uczę. Chce wpierw skonsultować wszelkie opcje. Znalazłem jeden podobny temat, ale bez żadnej odpowiedzi. Czy te lekkie odchyły w temperaturze silnika podczas jazdy mogą być przyczyną tego wężyka?