Hej. Zapewne temat powracajacy, ale wole zalozyc swoj watek. Tak e46 gasnie. Ma zalozony gaz, poczatkowo zaczela gasnac na gazie w czasie jazdy potrafila zgasnac, trzeba bylo sie zatrzymac zgasic i odpalala od strzalu. Byla mowa ze to wina gazu, gazowbicy zmienili kompa na staga. Sytuacja powrocila. Zgasla nie chciala odpalic. Pojechala na przekazniki, cos miala zrobione zadziala. Teraz niestety sytuacja powrocila, na benzynie jezdzila ponad 6mcy nic sie nie dzialo, kazali jezdzic na gazie, 4mce jezdzila bylo ok az znowu zaczely sie cyrki. Po przelaczeniu na gaz zgasla, problem z odpaleniem. Zostala do wystygniecia. Na drugi dzien odpalila pojechala na kompa, bledy czujnika walka i walu ale rowniez inne swiadczace hmm o zgubieniu masy I UWAGA MECHANIK STWIERDZIL ZE ONE OBA NIE MOGLY PASC I TO NIE ICH WINA i nikt nie wie co jest grane :/. Bo wlaczl sie tryb zabezpieczenia. Po skasowaniu bledow odpalila, postawili pod dom, no i [BAD]. Nie odpala.. naprawde nie mam juz z nia sily. Czy jest w stanie w Toruniu poratowac, sprawdzic, zdiagnozowac podtsawowe pierdoly? Ratujcie bo czarna czarną UDUSI :] ktos, cos, jakis pomysl? Chcialam wczoraj przeczyscic przekazniki ale zaczelo padac i ciezko mi je wyjac - one tak ciezko wychodza?