Najważniejsze, że Tobie nic się nie stało... Mało oryginalne ale jakoś trzeba było zacząć, postanowiłem dołączyć się do tematu bo sam parę tygodni temu miałem przygodę ze swoją Bestią ;) nie skończyła się aż tak tragicznie... Zaliczyłem centralne trafienie przez latarnie przy 50km/h :/ okoliczności zbliżone, łuk, śliska nawierzchnia itp. Prawko też chcieli mi odebrać gadając coś o zagrożeniach na drodze :P ale udało się to jakoś załagodzić. Ostatecznie skończyło się na mandacie w wysokości 200zł, 7 tyś za naprawę i oczywiście braku jakichkolwiek obrażeń :) Mam nadzieje, że urzekła was moja historia i ktoś napisze „całe szczęście, że nic Ci się nie stało” ;P