Cześć, to znowu ja :D Kupiłem ostatnio lampy poliftowe z xenonem (każda lampa jest chyba z innego samochodu patrząc po zmatowieniu), miały być sprawne, okazały się, że chyba niekoniecznie.. W prawej lampie na pewno jest urwany jeden regulator, bo w środku wszystko lata i widać, że bolca nie ma. Zacznę może od mocowania - w kupionych lampach w wejściu na żarnik nie było nic o co mógłbym się zaczepić, więc żarnik jest po prostu wpięty w czerwoną wtyczkę, wszystko wsadzone w gumę i się trzyma - pewnie czegoś brakuje. Jak poruszam gumą to lata i żarnik i lekko też tam środek tej lampy, pewnie powinno być przymocowane do tej lampy ale nie mam czym tego zrobić :/ Po odpaleniu auta, xenony idą do góry, ale delikatnie - jak jadę to widzę może 2-4m przede mną. Zgaszę światło, zapale od nowa - samopoziomowanie idzie na dół, po czym wraca do góry. Ruszałem tą gumą żeby podnieść to ręcznie, światło szło do góry, ale szczerze mówiąc końcówka "mocy" tego światła, nie robiło to większej różnicy Kształt światła jest w literę V, przy czym na boki dużo dalej się rozchodzi, środek później jakby pusty. Patrzyłem regulacje przy lampach. Są po dwa bolce na lampę, skrajne nie działają kompletnie, natomiast to przy xenonie lewym działa - mam ustawione maks do góry. Prawa regulacja xenona w ogóle nie działa, ale światło jest na takiej samej wysokości co lewe - pewnie przez te luzy bo ułamany regulator i poszło maks do góry tak samo jak lewy (chociaż dziwne, bo lewy powinen być niżej) Macie może pomysły co jest nie tak? Za samo rozklejenie lamp i wymiane jednego regulatora krzyknięto mi pół tysiąca a może się okazać głównym winowajcą ktoś inny :(