Cześć, męczę się z tym problemem już dłuższy czas i nie mam pojęcia jak to naprawić. Bez zbędnych ceregieli wygląda to następująco: DISA podłączona: -lekko falują obroty na biegu jałowym, -łapie dołka przy około 4 tysiącach obrotów, -wyskakują błędy lambda (189, 188, 228, 227), -auto ogólnie wydaje się być słabsze w zależności od dnia - czasami wydaje się, że ubyło z 20-30 koni DISA odłączona: -obroty nie falują, -przy 4 tysiącach czuć, że dostaje kopa, -nie ma żadnych błędów, -moc cały czas taka sama, tylko na dole trochę brakuje Pomyślałem więc, że pewnie DISA uwalona. Wyjąłem ją i przeszedłem do diagnozy - nie ma żadnych luzów, test z zatkanym palcem OK, po odpaleniu silnika normalnie się zamyka, nie terkocze. Dlaczego więc, skoro wygląda na w pełni sprawną po jej odłączeniu jest pod każdym względem lepiej? Taka jedna dodatkowa rzecz jaką zauważyłem - założyłem sobie na czas testów filtr stożkowy (szybszy montaż) i gdy disa jest podłączona, wyraźnie słychać nawet na niskich obrotach, że jest różnica między wciśnięciem gazu 50% a 100% (typowy stożkowy dźwięk). Na odłączonej disie nie ma jednak czegoś takiego - do 4k brzmi jakby był normalny filtr.