Dzisiaj jestem happy bo moja Bunia odpaliła. Z drugiej strony jestem zły bo w sumie nie wiem co było przyczyną niedomagania. Ale może zacznę od początku. W sobotę udałem się do warsztatu ,gdyż auto zostało wepchnięte do środka w piątek wieczorem. Mieliśmy podejrzenie Iż może zamarzła woda w paliwie w filtrze czy w przewodach. Chociaż dziwne było to że rano zrobiłem parę km. Po przyjściu pokręciłem parę razy ale nic z tego. Zabrałem się za wydobycie przekaźnika pompy paliwa. Piszę że wydobycie bo akurat u mnie znajduje się on pod kupą przewodów i dwoma kostkami elektr. Gdy go miałem w rękach sprawdziłem prostownikiem. Przekaźnik klikał więc uznałem że jest dobry. Przed włożeniem z powrotem wyczyściłem dobrze styki i spryskałem odpowiednim preparatem do łączeń elektr. Na wszelki wypadek to samo zrobiłem z dwoma pozostałymi przekaźnikami które były obok. Złożyłem wszystko tak jak było i zacząłem kręcić. Niestety nadal lipa. Następnym ruchem było wykręcenie jednej świecy aby upewnić się że nie dostaje paliwa. Po wykręceniu świeca była sucha. Wkręciłem świece i odłączyłem przewód paliwowy którym paliwo doprowadzane jest do silnika. Wygiełem go do góry i przekręciłem kluczyk na zapłon. Nawet zakręciłem rozrusznikiem ale ani kropla wachy się nie pokazała.Złożyłem wszystko z powrotem. Myślę sobie iż może jakaś woda zamarzła w filtrze. W następstwie tego odłączyłem przewody paliwowe przed i za filtrem i przekręciłem stacyjkę na zapłon. Nic , żadnej reakcji . Pokapało tylko tyle co było w przewodach. Stwierdziłem że na 100% pompa. Założyłem przewody i zabrałem się za pompę. Z dużymi kłopotami w końcu ją wyciągnąłem. Sprawdzam na krótko i szok .......... DZIAŁA. W tym momencie straciłem motywację do dalszej pracy. Stałem parę minut i dumałem. Wpadłem na pomysł sprawdzenia czy w ogóle Prąd dochodzi do pompy. Przekręciłem na zapłon a miernikiem grzebałem we wtyczce. Okazało się że napięcia brak. Zrobiło się późno i łeb mnie rozbolał od tych oktanów. Nie wiedząc co dalej wrzuciłem pompę do baku ( nawet nie wkładałem jej w ten koszyk), Założyłem przewody nie skręcając obejmami , wsadziłem pływak i przykręciłem na dwie nakrętki. Na koniec zdjąłem jeszcze na 20 sekund ujemną klemę z aku myśląc o ewentualnym resecie jakiegoś błędu kompa. Poszedłem jeszcze z nadzieją zakręcić dwa razy ale w dalszym ciągu nic. Polazłem do domu i wlazłem na forum. Wyczytałem iż to że przekaźnik klika to nie znaczy jeszcze że jest dobry. Trzeba zmierzyć opór lub zamienić go z innym, czego nie zrobiłem. Nazajutrz po południu poszedłem znowu właśnie z tym zamiarem. Na dzień dobry zacząłem jednak od zakręcenia rozrusznikiem( mimo leżącej pompy w baku). Za drugim razem SZOK : odpaliła. Pochodziła parę minut gdyż chciałem sprawdzić czy znowu sama nie zgaśnie. Nie zgasła i wszystko o.k. Zgasiłem ją i zabrałem się za poprawne złożenie pompy i pływaka. Po złożeniu pojechałem na miasto. Teraz jestem szczęśliwy , ale i lekko zakłopotany gdyż nie wiem co było. Boję się powtórki gdzieś na ulicy. Jeżeli ktoś wyciągnął jakieś wnioski z tego co tu napisałem to proszę o wypowiedź P.S. J co ty na to minos27 , i co tam z twoją bunią.