Witam, sprawa wygląda następująco. Oddałem samochód do mechanika, ciekł olej. Diagnoza-brakuje śrub w pokrywie zaworów. Abstrahując od tego że naprawa trwała blisko miesiąc, majster stwierdził po drodze że urwał wtryskiwacz. Myślę ok, zdarza się. W następnym tygodniu urwał niby drugi. Tu zapaliła się lampka, odkrecal po jednym wtrysku co tydzień? Dzisiaj zadzwonił auto do odbioru. Zajezdzam, proszę o jakieś potwierdzenie urwanych wtryskiwaczy za które dołożył do ceny 550zł. Odpowiedź następującą: ja ich nie urwalem tylko po wyjęciu i włożeniu się rozregulowaly i te 550 to za regulację. Ok już te zmienianie zdania co do problemu z wtryskami zostawiam na bok. Jeśli wyjal wtrysk, następnie włożył każdy na swoje miejsce, jest możliwość ze trzeba było je regulować ? Czy nabijanie w butelke?