Witam, kupiłem dziś e46 z 2000 roku z 2 litrowym dieslem 320d, na oględzinach wszystko spoko, najmniejszych problemów, zajechałem do swojej miejscowości, w drodze po przejechaniu 60 km od zakupu wyskoczyła mi kontrolka od płynu chłodniczego, od razu pojechałem na stację, kupiłem płyn chłodniczy i już miałem go dolewać ale kontrolka w tym czasie zgasła, nie przejąłem się tym i pojechałem dalej. Podczas większej prędkości nagle turbina zaczęła wydawać bardzo dziwne, głośne i nieprzyjemne dla ucha dźwięki, zaniepokoiło mnie to więc zjechałem na najbliższy parking na stacji, dałem mu pochodzić chwilę na biegu jałowym, otworzyłem maskę i zgasiłem samochód. Po ponownym odpaleniu dziwne dźwięki minęły, wszystko było okej, do póki nie ruszyłem. Potem poczułem, że samochód w ogóle nie ma mocy, ledwo szedł, turbina padła i już nawet się nie włączała. Do domu miałem kawałek więc ruszyłem, żeby dojechać. Pod domem stanąłem, zgasiłem samochód, gdy z niego wysiadłem to zobaczyłem potężne chmary dymu, cały samochód i jego okolice były zadymione na biało, gorzej niż z komina. Zastanawiam się o co dokładnie chodzi, co może być przyczyną, wcześniej jeździłem hondą i to moja pierwsza przygoda z bmw, w internecie nic ciekawego nie znalazłem więc proszę o pomoc co to może być. Pozdrawiam.