Witam, wczoraj podczas trasy wyprzedziłem i po zjechaniu na swój Pas od razu się zatrzymałem czując nierówną pracę silnika. Po otworzeniu maski nic specjalnego poza olejem wyrzuconym spod górnej osłony. Zawróciłem do domu, od razu zabrałem się za rozbieranie. Ledwo udało mi się wyciągnąć 5 cewke była cała stopiona itd świeca leżała już oparta na bok.. po wyjęciu nie idzie jej za cholerę wkręcić. Elektroda zaklepana a na tłoku żadnego śladu uderzenia. Gwint łapie ale kręcić mozna 3 dni i końca nie ma. sprawdziłem wszystkie i w trzech ogółem uszczelka puszczała olej na świece. Reszta świec dokręcana mam wrażenie przez kilka osób (różne siły). Obstawiam że poprzedni właściciel się popisał, aczkolwiek nie mam sensownego pomysłu dlaczego tak się stało, ani nie szarpnęło jak by rozrząd przeskoczył, ani żadnego stuku itd. Sklepana świeca Pozdrawiam!