Witam klubowiczów, Problem już był na forum. Mianowicie czasami wypada mi jedynka w momencie zdjęcia nogi ze sprzęgła. Jednak w przypadkach opisywanych poprzednio, ta sytuacja była bardzo przypadkowa. Tzn. raz sie to działo raz nie (nie doczytałem, żeby ktoś na tym zapanował). U mnie natomiast wyczułem jak ma "wskoczyć" drążek i jestem w stanie jeździć teraz bez "wypadającej" jedynki. Jednak jest to trochę uciążliwe bo mieszkam w mieście i często stoi sie na światłach. Żeby być pewnym, że jedynka wskoczyła dobrze, muszę wyczuć, ze drążek jakby przechodził przez jakiś ciasny element,wyczuwa sie opór i nagle wpada już w swoje odpowiednie miejsce (biegi 2,3,4,5 tak pracują). Czasami tego nie czuje i wiem, ze prawdopodobieństwo wypadnięcia jedynki jest całkiem spore. Dodam jeszcze, ze gdy źle wskoczy mi bieg, to nie ściągam nogi ze sprzęgła i jeszcze raz go wciskam, bo nie zauważyłem, żeby to pomagało, tylko zdejmuje bieg i wkładam go ponownie, aż zachowa sie tak jak pisałem. Z tego co wyczytałem na forum, najprawdopodobniejsza usterka to zepsuty synchronizator biegu pierwszego i jego koło. I teraz moje pytanie :-) Czy w związku z tym, ze udaje mi sie zapanować nad ta sytuacja, to ta usterka jest dalej prawdopodobna, czy może to jakieś wodziki, czy tez inne elementy drążka, które naprowadzają go w odpowiednie miejsce, mogły sie po prostu zużyć. Moje autko to 318 TDS z '96. Chodzi mi porostu o koszty naprawy. Nie chciałbym naprawić lub wymienić skrzynie biegów i żeby ukazało sie, ze to nie to :-) Czekam na wasze cenne opinie. Pozdrawiam Piotr