Skocz do zawartości

JaroslawG

Zarejestrowani
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez JaroslawG

  1. No i mamy problem rozwiązany :-). Wczoraj otrzymałem informację z warsztatu, że: 1. Alternator jest zatarty na maxa i przez to ze jest zatarty to coś się dzieje gdzieś tam dalej, że silnik podczas rozruchu kręci się w drugą stronę!!!! :O. 2. Odpalono samochód. Silnik ma się dobrze :) i nie ma z nim żadnych problemów :) :dance: No i poza tym to wszystko :). Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i rady :). Pozdrawiam :roll2:
  2. Ta... gdyby nie to, że mój ojciec jest 2000 km stąd to pewnie bym tak zrobił :). Wraca dopiero za 2 tygodnie, a ja nie chce gosciom tam zostawiać auta i zajmować im miejsca (jeszcze nie wiadomo czy nie będę musiał za parkowanie zapłacić). Poza tym gadałem dzisiaj z kilkoma specami od silników diesla i każdy mi powiedział, że jakby mi sie silnik zacierał, to by temperatura się podniosła, a potem jakbym auto zgasił to już bym go nie odpalił (w wielkim skrócie).
  3. Na lince holowniczej, bez odpalenia silnika nie będę miał wspomagania kierownicy ani układu hamulcowego, więc jazda będzie conajmniej średnio fajna. Jak zatargam auto na lince holowniczej do innego warsztatu to co powiem gościom ? Że czemu przyjechałem na lince skoro auto pali itd ? Druga sprawa jest taka, że dziwi mnie właśnie diagnoza. Moim zdaniem, może coś się dziać z silnikiem itd. jest to w jakimś stopniu prawdopodobne, a żeby naprawić alternator, to trzeba trochę tego auta rozebrać i przypuszczam, że kolesiowi się nie chce tego robić poprostu. Ja nie znając się na tym, przypuszczam, że jakby silnik sie miał zacierać to logicznie myśląc, powinien sie grzać przez co kontrolka od temperatury by mi pokazywała grzanie się silnik... ewentualnie powinny być jakieś inne objawy typu nie wiem, problemy z odpalaniem, spadek obrotów, spadek mocy, wpieprzanie oleju, większe spalanie paliwa, kopcenie i inne takie. Żadne z tych objawów u mnie nie występują, ale faktem jest że silnik jest okopcony, co może być też spowodowane jakąś nieszczelnością układu wydechowego już przy samym silniku. Ale tak jak mówię, nie znam się na tym, poczytałem trochę Wasze forum i zobaczyłem, że jest tutaj wielu specjalistów, którzy mieli różne problemy, a niektóre potrafili sami rozwiązać, stąd też pytam czy dobrze myślę ?
  4. Witam. Nie wiem czy pisze w odpowiednim dziale, więc jak coś to proszę o ewentualne przeniesienie tematu. Moje BMW to model 525 TDS kombi, rocznik 92. Wczoraj rano odpaliłem auto, coś zaczęło śmierdzieć spalonym plastikiem, otworzyłem maskę i usłyszałem jakieś dość głośne chrobotanie/ocieranie. Brzmiało to tak jakby sie zacierały szczotki w alternatorze albo łożysko. Po przejechaniu 150 km, trzeszczenie troche ustało, ale zaświeciła się kontrolka od akumulatora. Stwierdziłem ze alternator wysiadł poprostu i dzisiaj rano pojechałem do mechanika. Po godzinie jak zostawiłem auto, inny gościu z tego warsztatu do mnie zadzwonił i spytał jakie były objawy itd. Opowiedziałem mu wszystko i powiedział, ze alternator daje 17V napięcia i trzeba to naprawić, a poza tym mam zatarty silnik i tym autem już się nie da jeździć. Twierdzi, ze silnik "nap.....ala" i z wydechu wylatuja spaliny z opiłkami. Mówił też że to coś się dzieje na 6 cylindrze. Faktem jest, że jak otworzyłem maskę dzisiaj rano, to silnik był lekko okopcony (opiłków nie widziałem, ale pewnie są bardzo mikroskopijne). I teraz widzicie drodzy forumowicze. Mam nie lada problem, ponieważ gościu twierdzi, że dla auta jest już tylko laweta i nic więcej. Ja przez 2 dni ostatnie tym autem przejechałem 350 km i wczoraj wyszła dopiero lipa z alternatorem. Silnik ma przebieg 272 tys. km. nigdy nie był przegrzany, nigdy nie był zarzynany, olej zawsze miał. Non stop jeździła tym autem moja mama i mój tata, który też jest dość dobrym mechanikiem i dbali o ten samochód. Ja go mam od 2 miesięcy, nie należę do ludzi, którzy lubią brawurową jazdę czy zamykanie obrotomierza. Raz miałem taką sytuację, że silnik na wolnym chodzeniu miał zmienne obroty (wzrastały i obniżały). Jednakże mój ojciec naprawił to (nie pamiętam co dokładnie robił). Pytanie jest teraz takie, czy wydawać teraz kasę na lawetę, żeby zabrać samochód od mechanika i szukać kogoś kto zrobi remont generalny silnika ? Czy lepiej kupić używany silnik i przełożyć ? Czy olać jego uwagi, wsiąść w auto i pojechać gdzieś indziej ? Podkreślę, że jak dla mnie - laika - silnik pracował normalnie. Nie zauważyłem jakis anomalii w jego pracy czy też stukania ze strony silnika. Sam nie wiem, nie znam sie na tym w ogóle, dlatego zdecydowałem się spróbować poszukać pomocy tutaj na forum. Za każde wskazówki serdecznie dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.