To mój pierwszy post na tym forum więc Cześć wszystkim. Mam dość dziwną sytuację z autkiem jakim jest e46 320d 150 2002rok. Sytuacja jest taka że śmigam tym autem od 6 lat i nic się nie działo, aż do momentu w którym mechanicy wymienili mi pół auta i trwało to 4 tygodnie. W środę odebrałem auto a w piątek zdechło na A2, jedyne co robili przy nim od strony silnika to wymieniali paski wieloklinowe. Czego efektem po odebraniu i ujechaniu może 5 kilometrów było wywalenie bezpieczników od klimatyzacji, zmieniłem bezpiecznik i klima działała jeden dzień i znowu to samo, a podczas jazdy na A2 przy około 90/100 na godzinę, usłyszałem stukot dość lekki więc zjechałem na mop akurat był około 1 kilometra ode mnie aby to sprawdzic, jak tylko się zatrzymałem i zrzuciłem bieg auto zdechło. Wywaliłem oczy i chciałem je odpalić aby posłuchać tego dziwnego odgłosu a auto nie chce kręcić tak jak by coś blokowało pracę silnika, dopiero po 40 minutach zaczęło kręcić ale zaraz po odpaleniu sam je zgasiłem ( 3-4 sekuny) bo stukot był już jak by ktoś młotkiem pizgał w metal. Wyglądało to tak jak by jakiś elemt chodził bardzo ociężale. Jeżeli ktoś się zna na tym modelu auta to mam tylko pytanie czy w tym aucie można wymienić te paski źle, aby był taki efekt jak u mnie? Z góry dzięki za odp.