Witam Panowie, Szukałem takiego tematu na forum, ale tego problemu chyba jeszcze nikt tu niestety nie omawiał. Zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Od roku jeżdżę E39 525i 2001 r. Wszystko było pięknie do czasu montażu LPG w (podobno) porządnym serwisie. Instalacja STAG-300-6 założona 17.07.2017 r., jak dotąd przejechałem na gazie tylko 8.000 km. Problemy zaczęły się ok. pół roku po montażu: check engine, wypadanie zapłonu na różnych cylindrach, samochód cały się trzęsie. Wymieniłem świece, problem zniknął na chwilę i wrócił. To samo po wymianie kilku cewek. W końcu zrobiłem test i dwa tygodnie jeździłem tylko na PB, samochód pracował idealnie. Po tym czasie włączyłem gaz i po przejechaniu kilometra znowu check i wypadanie zapłonu. Wyłączyłem silnik, odłączyłem LPG i problem zniknął. Pojechałem do gazownika który montował mi instalację, na komputerze widać było wyraźnie że na gazie auto źle pracuje i są błędy. Najpierw powiedział żebym wymienił świece (zrobione), później cewki (zrobione)... To następnie wymyślił uszczelkę pod głowicą albo układ chłodniczy. Czyli wszystko, tylko nie kwestia instalacji. Kombinował, oglądał, grzebał w ustawieniach, a na końcu wymienił tylko "profilaktycznie" czujnik ciśnienia i powiedział żeby jeździć i obserwować. Przez 3 dni było dobrze, a przed samym wyjazdem na majówkę znowu to samo. Odłączyłem gaz, po czym zrobiłem 1200 km na benzynie i nie było żadnego problemu. Wczoraj po powrocie spróbowałem włączyć LPG i teraz nawet nie chce się załączyć, kontrolka wydaje taki sam dźwięk jak przy pustym zbiorniku mimo że jest zatankowany do pełna i gaz się nie włącza. Zapłaciłem 3600 zł za instalację z której nie mogę korzystać i która psuje mi auto, a gazownik nie widzi problemu w LPG. Czy faktycznie to może być kwestia czegoś innego niż źle założonego gazu? Co zrobić w takiej sytuacji? Będę wdzięczny za każdą poradę. Pozdrawiam.