Witam wszystkich serdecznie Nadszedł dzień w którym w końcu mogę przesiąść się z wysłużonej Alfy 147 1.6TS (Przez 6 lat i 80 tyś przebiegu miała wymienione tylko sprzęgło , hamulce tył i pięć żarówek :P ) na wymarzoną F10. Po pierwszej jeździe testowej niestety czar prysł :( Była to czarna 530d, wersja sedan z 2012, z polskiego salonu, 1 właściciel przebieg niecałe 140tyś km. Jeżeli chodzi o wyciszenie kabiny, prowadzenie i osiągi to byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Zaskoczony bardzo negatywnie byłem natomiast spasowaniem i wykończeniem wnętrza. Już przy zamykaniu drzwi usłyszałem trzeszczenie z uchwytu. Przy jeździe wibrowało lusterko, trzaskało niemiłosiernie z okolic uchwytów na napoje i skrzypiał (chyba) środkowy podłokietnik. Brązowa skóra we wnętrzu to prawdziwa skóra tyle tylko, że ze sztucznej świni :shock: . Jak można coś takiego nazwać skórą? W mojej starej Alfie na fotelach przy dwa razy większym przebiegu skóra jest mniej zużyta ( czuć, że to skóra) i całe wnętrze mniej trzeszczy. Czy w opcji dało się dokupić coś lepszego na siedzenia zamiast tej ceraty? Jestem tego świadomy, że kupując auto używane coś może stukać i pukać ale bez przesady, że aż tak! Przeszukując internet widzę natomiast, że te skrzypienia i trzaski to nieodosobniony przypadek :|