Byłem właścicielem tego auta, po zakupie zaczęły się problemy z akumulatorem - kupiłem nowy myśląc że już po problemie, ale po 3 dniach nowy też padł. Okazało się że ma jakiś lewy pobór prądu, mechanicy zaczęli niuchać i po dobraniu się do modułu przy akumulatorze widać było charakterystyczny dla utopionych aut osad na kostce oraz napis E60 na pleckach modułu (kupiony ze szrotu zapewne w celu ożywienia trupa), niesprawny też był jeden przycisk otwierający szybę, po jego wyciągnięciu wyraźnie widać było rzeczony osad. Dodatkowo w serwisie Beben we Wrocławiu stwierdzono że zamiast oleju w skrzynce xdrive jest podejrzana biała maź. Wszystkie rzeczy wyraźnie wskazywały na topielca. Ostatecznie zrobiłem ekspertyzę i zatrudniłem prawnika który pomógł mi to auto oddać. Sprzedał mi go komis ze Zgierza, bujałem się z nimi 3 miesiące, ale wymiękli jak dostali pismo od prawnika. Do samego końca udawali że auto nie jest po powodzi, tylko że ich reakcją na pismo prawnika była próba "przekupienia" mnie premią 10 tyś zł żebym auto zatrzymał, gdyby było z nim wszystko w porządku to przecież by tego nie proponowali. Później kontaktował się ze mną kolejny właściciel, który chyba auta nie zarejestrował i też je oddał - więc obecny właściciel jest co najmniej 3 właścicielem w kraju (zapewne nieświadomy przeszłości auta).