Problem okazał się tak głupi, że aż wstyd. Wymieniłem rozrusznik. Niestety nic nie pomogło, sprawdziłem stary i też działał. Co prawda klepał bendix, zęby z przodu lekko przytarte, ale był sprawny. Łaskawie za 300 zł podjechał klient z pełnym interfejsem do BMW (INPA, Bimercode i coś tam jeszcze) posprawdzał, znalazł błędy od czujnika poziomowania świateł i stwierdził, że wszystko jest O.K. Tylko, że on dalej nie odpalał. Wtedy było jeszcze około -8 st. w dzień i nie zdecydowałem się na kolejny demontaż osłon i sprawdzenie napięcia na rozruszniku podczas wciśnięcia startu. Co się okazało, na rozruszniku było 12 V i tam jest tylko jedna plecionka z masą od silnika do karoserii. W końcu pociągnąłem za nią bo już nie miała koloru miedzi tylko szaro brązowy i okazało się, że się urwała. Tam widocznie tylko na kilku włosach łączyła, ale do obciążenia rozrusznika to nie wystarczało. Ponieważ nie była całkiem urwana to nie było błędów z silnika, bo coś tam łączyła. Dlatego jeśli nie daj Boże macie problemy z głupimi alarmami od silnika, których nie powinno być, a już na pewno jak nie można uruchomić samochodu, to trzeba sprawdzić połączenie silnika z karoserią. Ja obecnie wymieniłem plecionkę, dołożyłem na ten zacisk z karoserii drugą w inne miejsce silnika i założyłem od góry pod maską jeszcze jedną. Nerwy, wydatki i to przez taką pierdołę. Obecnie przy takiej usterce, problem jest ogromny. Bez silnika nie działa wspomaganie kierownicy, hamulce i nawet przepchnąć gdzieś samochód to nie jest prosta sprawa. Żeby to dokładnie sprawdzić trzeba mieć do pomocy drugą osobę, żeby sprawdzić po włączeniu zapłonu co tam się dzieje. (zmierzyć, na krótko dać napięcie na cewkę itp.) Także jeśli możecie to sobie dołóżcie nową plecionkę, na pewno nie zaszkodzi. Temat zamykam.