Powiem Wam że dziwna sprawa ;) Wziąłem od mechanika samochód parę dni temu (ten co mówił że uszczelka do wymiany) i do carfixa siostra miała pojechać. Przyjechałem samochodem pod dom, sprawdzam poziom w zbiorniczku wyrównawczym a tam pusto, zadzwoniłem do niego czy on w ogóle nalał wody do chłodnicy, mówi że zalał do pełna i wyjechał na miasto i od razu się zagrzał. Jeszcze mi wkręca że przed wstawieniem do warsztatu leciało tylko zimne powietrze, ale przedtem leciało normalnie ciepłe powietrze. Jak mi oddał auto tylko leciało zimne jak ciepły silnik, ale pojeździłem trochę i zaczęło lecieć normalnie ciepłe.Dolałem do pełna wody, później dolałem trochę bo ubyło. Zostawiłem siostrze samochód żeby pojechała do szczecina i wstawiła go do carfixa. Dzwonie do niej po jakimś czasie, mówi że się nie zagrzał (po 30-35km) mi się w tym miejscu zawsze grzał jak jechałem do szkoły. Dzwonie jak jest pod warsztatem, mówi że się nic nie grzeje. Powiedziałem jej żeby sprawdziła wode to mówiła 1-2cm tylko ubyło. Mi jak jechałem do szkoły to grzał się 1-2 razy w jedną stronę, a cała droga to ok 35km. Ona pojechała około 70km, ani razu się nie zagrzał i prawie wody nie ubyło. Zobaczymy na dniach co w warsztacie zobaczą, mam nadzieję że to nie uszczelka...