Witam wszystkich serdecznie ! Tak jak w temacie. Padło mi turbo na autostradzie, cale szczęście jedyne 25km od domu także doczłapałem się jakoś do znajomego mechanika. Wyciągnął turbinę, wirnik latał praktycznie we wszystkie strony. Dzień pózniej turbina została oddana do regeneracji (koszt ~800zł). Po wmontowaniu (teoretycznie) zregenerowanego turbo, wymieniliśmy jeszcze olej, filtr oleju, paliwa, powietrza, przeczyściliśmy intercooler i tego typu zabiegi bo akurat wypadał ich termin. Wydaje się, że turbo działa jak należy (ze starej turbiny został jedynie korpus, całe wnętrzności wymienione) dobrze ciągnie, auto przyspiesza jak przyspieszało. Jedynie na pierwszym i drugim biegu tuz przed zmianą ma tendencje do delikatnego szarpnięcia. Być może potrzebna regulacja turbo, podpięcie do komputera i ustawienie czegoś. Ciezko mi powiedzieć ponieważ moja wiedza w tym temacie jest dość ograniczona. Natomiast jest jeszcze coś co przyprawia mnie o niesamowity ból głowy. Czy tak powinna brzmieć zregenerowana turbina ? Ok świst świstem ale to buczenie a'la nadjeżdżająca na sygnale karetka w momencie spadku obrotów. Podobnie mi to brzmiało na kilka chwil przed rozpadem turbo. Na ową usługę mam rok gwarancji bez limitu kilometrów. Udać się do Panów którzy ja regenerowali i przestawić moje obawy czy według Was wymyślam i tak po prostu brzmi silnik diesel ? ;) Poniżej link do filmu i z góry dziękuje za rady ! :) http://youtu.be/3zditR1Fg6I