Cześć panowie, kupiłem jakiś czas temu za mały pieniądz e36 318 TDS. Samochód od drugiego właściciela w Polsce (starszy pan, BMW jeszcze na czarnych tablicach) Wersja dosyć biedna, ale ma fajne jasne wnętrze które mi się bardzo podoba. Niestety ostatnio przyjrzałem się dokładniej podwoziu - duża dziura pod stopami kierowcy, ewidetnie fura miała dzwona (lewy przedni kielich) pewnie przed trafieniem do Polski. Ktoś musiał to dobrze złożyć, skoro 10-letnie Continentale były równomiernie zużyte. Progi też są w gorszym stanie niż myślałem (okolice tych poduch do podnoszenia) wszystko trzymało się na bitexie :/ Jeden z fartuchów również jest trochę zjedzony. Mechanicznie samochód jest bez zarzutu, silnik pali od strzała, pracuje równo i nawet coś tam się odpycha. Stąd teraz moje pytanie, jak wybrnąć z tej sytuacji? Oddawać samochód do blacharza? Znaleść zdrową kastę i zrobić przekładkę czy dać sobie spokój i zezłomować go? Dodam że fura ma przejechane koło 210000 km, wątpie że starszemu panu chciałoby się ją kręcić, sam odgłos zamykanych drzwi pokazuje ze to nie jest "wyciapany' egzemplarz.