Cześć wszystkim! Troszkę poczytałem to forum, widzę, że nie brakuje tu fachowców i entuzjastów tej marki, w związku z tym zwracam się z prośbą o radę. Moja F30tka (328i xdrive) z czerwca 2013 roku, bezwypadkowa, po przejechaniu 44 tysięcy km wywaliła błąd "System bezpieczeństwa pasażera biernego" skutkującego komunikatem na głównym wyświetlaczu (wrzucę później zdjęcie) i zapaloną czerwoną kontrolką poduszki powietrznej. Auto było dosłownie miesiąc po upływie okresu gwarancji, dotychczas serwisowane (choć to za duże słowo, nic nie było w niej robione poza przeglądem, wymianą płynów i klocków) w ASO, pierwsze co zrobiłem, to umówiłem je na diagnostykę w ASO. W ASO stwierdzili (chociaż z perspektywy czasu sam już nie wiem czy to prawda), że winna była wypięta wtyczka od napinacza pasa bezpieczeństwa pasażera. Wtyczkę wpięli, błąd skasowali, samochód wydali. Następnego dnia z samego rana auto wyrzuca ten sam błąd, kolejna wizyta w ASO - po diagnostyce wyszło, że w jednym momencie napinacz pasa bezpieczeństwa dostał mniejsze napięcie, wzrosła rezystancja i komputer wyrzucił błąd. Sprawdzili napięcia, wyszło na to, że w tym momencie wszystko jest ok, błąd skasowali, auto wydali. Po wyjeździe z ASO (gdzie wcześniej auto stało na parkingu ponad 3 godziny), po dwóch kilometrach trasy komputer zasygnalizował ten sam błąd - system bezpieczeństwa pasażera biernego. Kolejna wizyta w ASO - odpięli jeszcze raz wtyczkę od napinacza, poprawili styki, zabezpieczyli je, wpięli, błąd skasowali, auto wydali teoretycznie sprawne. Sytuacja powtarza się po raz kolejny - auto stało na parkingu ponad 3 godziny, po przejechaniu kilku kilometrów komputer pokazuje ten sam błąd - tym razem diagnoza ASO to wadliwy napinacz pasa bezpieczeństwa - po przebadaniu napinacz wykazywał rezystancję na poziomie 1 oma, gdzie normą powinna być rezystancja pomiędzy 1,5 a 5,5 oma. Napinacz został wymieniony - nowy wykazuje prawidłową rezystancję. Niestety wymiana usterki nie usunęła, co więcej - błędu nie da się wykasować. W ASO poinformowali mnie, że ostatnim etapem na "ścieżce diagnostycznej" jest wymiana sterownika poduszki powietrznej, który najwidoczniej jest uszkodzony, bo z jakiegoś powodu daje za niskie napięcie dla napinacza. Z uwagi na to, że wymiana sterownika poduszki w ASO to wydatek rzędu 2 tysięcy, doradzili mi by poszukać kogoś, kto by się podjął naprawy tego sterownika. Skontaktowałem się z podobno najlepszym zewnętrznym serwisem w okolicach Krakowa - AOH w Krzywaczce, gdzie dostałem trzy propozycje: 1) naprawa sterownika, w zależności od stopnia skomplikowania naprawy - w cenie pomiędzy 350 a 650 zł - z tym, że serwis nie udziela żadnej gwarancji na wykonaną usługę ;) 2) zakup i montaż nowego sterownika - w cenie o 400 zł wyższej niż w ASO :lol: 3) zakup używanego sterownika i montaż za łączną sumę około 750 zł. Pan z tego serwisu stwierdził, że on, jako doświadczony, często dostaje samochody serwisowane wcześniej w ASO i zdarza mu się znaleźć zupełnie inną przyczynę usterki niż ta, którą wskazało ASO. Dodał, że skoro ASO jest pewne, że to sterownik jest wadliwy - no to na moje ryzyko może to naprawiać... ale oczywiście bez gwarancji, że wyjadę sprawnym autem ;) Zaproponował więc, że za 350 zł może mi zrobić własną diagnostykę i wtedy będziemy pewni, co tak naprawdę się zepsuło. (ja nie wiem skąd on bierze te ceny). Stąd moja prośba Panowie - czy ktoś z Was spotkał się z podobnym problemem? Zarówno ASO, jak i Pan z AOH twierdzą, że nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widzieli ;) Ewentualnie, czy ktoś mógłby się wypowiedzieć, która opcja naprawy będzie najbezpieczniejsza bez nadmiernego obciążania portfela?