Samochód jest na gaz, najpierw się włącza na benzynie, później jak się da odpowiednie obroty włącza się "gaz", poszedłem rano po zimnej nocy do auta, spieszylo mi się, odpaliłem je, dałem odpowiednie obroty i wyjeżdzam z parkingu, nie dałem się nagrzać silnikowi, zapomniałem że gaz jest zimny, jadę parę metrów i fura staje...przepchałem ją na parking z powrotem i próbuję odpalić, stacyjka włącza sie normalnie na pozycję że się świecą wszystkie diodki ale jak przekręcam dalej żeby odpalić jest cisza...auto nie odpala... nie słychać rozrusznika ani nic, na 50 prób jest dzwiek rozrusznika ale nie może odpalić !!! jakakolwiek następna próba odpalenia kończy sie niepowodzeniem, natomiast dodam że diodki się robią jaśniejsze jak go próbuję odpalać !! czyli tak jakby wygląda że napięcie chyba w stacyjce jest, co się mogło skaszanić? czy mogła pójść uszczelka pod głowicą? czy z tym problemem muszę iść do "mechanika" czy "elektryka" ? gaz i benzyna są zatankowane, akumulator jest dosyć stary ale była próba odpalenia po przełożeniu nowego akumulatora z drugiego auta i problem nie ustąpił, proszę pomóżcie..może ktoś się spotkał z podobnym problem, na jakie koszty się naraziłem??? pozdrawiam Wszystkich , wogóle nie słychac uruchamiania się silnika ani zadnych takich urządzen :( tylko jak przekrecam kluczyk na pozycje uruchamiania, to się lampki na desce robią jaśniejsze tak jak to jest zawsze, ale pytanie co może byc nie tak :( w poniedzialek oddaję beemke do warsztatu, moze macie jakis dobry w warszawie w Rembertowie lub okolicach? wawer,radość, stara miłosna, falenica, praga południe, gocławek,grochów.... ??? gg 1218888