Witam, Mam następujący problem. Moja E90, 318d, rocznik 2008 przechodziła ostatnio akcję techniczną w ASO w związku z rozrządem (przy okazji, gdyby ktoś z właścicieli e90 przymierzał się do wymiany rozrządu niech najpierw zapyta o akcję techniczną, bo słyszałem o przypadkach takich osób, które wymieniły na swój koszt, a kilka tygodni później przyszły zalecenia o akcji, ale kosztów wymiany tym osobom nie zwrócono). U mnie ostatecznie wymieniono cały rozrząd, więc teoretycznie radość, bo za darmo zrobiono mi bardzo kosztowną wymianę, którą pewnie i tak prędzej czy później musiałbym sam zrobić (auto ma w tej chwili przebieg 184tys). Radość się jednak szybko skończyła, gdy się okazało, że odebrałem auto i coś nie grało ze skrzynią biegów. W czasie jazdy z salonu do domu samochód, przy wrzucaniu jedynki i dwójki wpadał w dziwne drżenia/turbulencje. Myślałem, że to być może kwestia jakiejś innej regulacji sprzęgła, bo przy wymianie rozrządu było rozbierane i dodatkowo wymieniono uszczelki. Ale problem nie zniknął, a sprzęgło dalej pracowało nieprawidłowo nawet przy bardzo ostrożnych próbach precyzyjnego puszczania, więc to nie mógł być problem z regulacją. Wróciłem do salonu z reklamacją. Najpierw próbowali odpowietrzenia sprzęgła, ale to nic nie dało, a następnie rozebrali sprzęgło i dziś dostałem informację, że sprzęgło jest lekko przypalone oraz, że koło dwumasowe też ma jakieś przebarwienia, które wskazuję, że je również lepiej byłoby wymienić. Kosztorys: ponad 7k z robocizną, w tym 4,2k za samo koło dwumasowe. Jestem dość podminowany, bo oddawałem auto na serwis w stanie, w którym nie było najmniejszych oznak problemów ze sprzęgłem. Mam podejrzenia, że coś musiało stać się w ciągu tych kilku dni w salonie (auto stało tam ponad tydzień). Jestem laikiem w sprawach mechanicznych więc wiele kitu można mi wcisnąć, ale nie chcę tej sprawy tak zostawić i grzecznie wywalić 7k na naprawę. Stąd mój post i prośba o Wasze opinie. Nie może być tak, że dziś mi gość mówi, że mogłem spalić sprzęgło po wyjeździe z salonu. Przejechałem tym autem osobiście ponad 150tys km i nigdy nie miałem problemu ze sprzęgłem, a oni twierdzą, że wsiadłem do auta i w kilkanaście minut spaliłem sprzęgło, sugerując tym samym, że nie potrafię go obsługiwać. Są to jakieś kuriozalne oskarżenia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że sprzęgło przy tym przebiegu mogło nie być w stanie idealnym, ale żadnych najmniejszych oznak takiego problemu nie było. Teraz kilka pytań do Was: 1/ Co mogło się stać w międzyczasie, że doszło do takiego uszkodzenia? Czy możliwe jest, że po rozłożeniu sprzęgła zostało ono jakoś nieprawidłowo złożone, co wywołało powyższe uszkodzenia? 2/ Gdzie mogę ewentualnie doszukiwać się błędu po stronie serwisu? 3/ Czy niezależny rzeczoznawca, który w tej chwili mógłby to sprzęgło obejrzeć byłby w stanie wykazać co jest rzeczywistą przyczyną uszkodzenia? Czy byłby w stanie znaleźć i wykazać błąd, gdyby ten wystąpił po stronie ASO? 4/ A może rzeczywiście tak jak twierdzi ASO możliwe jest, że sprzęgło było już uszkodzone wcześniej, lecz nie dawało oznak, a demontaż przy wymianie rozrządu oraz montaż go z powrotem mógł spowodować, że te uszkodzenia się teraz ujawniły? 5/ Czy koszt koła dwumasowego (4,2tys brutto) to rynkowa cena? Czy można gdzieś dostać taniej? W intercars np. wisi coś takiego: https://www.motointegrator.pl/produkty/445842-kolo-zamachowe-dwumasowe-luk-415-0552-10 To jest jakiś zamiennik? Warto w to wchodzić czy lepiej brać to co dają w ASO? 6/ Czy jest sens wymieniać tylko sprzęgło bez koła dwumasowego? Z tego co mi mówią w ASO, są tam jakieś przebarwienia, które wskazują na duże zużycie, ale nie jest ono ewidentnie uszkodzone, więc może się uda jeszcze na nim trochę pojeździć. Będę wdzięczny za Wasze opinie i pomysły.