Witam, mam problem z moim autkiem :( BMW E46 318D Touring 2003 r. Jakiś czas temu zaczęło lekko kopcić siwo-niebieskim dymem na zimnym silniku. Zlekceważyłem temat. Któregoś razu po zgaszeniu silnika zapaliła się żółta kontrolka oleju. Zrobiłem litr dolewki. Po zrobieniu 1300 km. znów się zaświeciła. Litr na 1300 to sporo :( Na mój rozum (nie znam się na mechanice) olej jest spalany, stąd niebieski dym, a plam oleju żadnych nie zostawia więc wycieków nie ma, bo gdyby były to przy takim ubytku oleju widać by było jakieś plamy pod autem. Czyli albo turbina przepuszcza olej i tłoczy go do intercoolera i dalej do spalania, albo olej dostaje się do spalania przez nieszczelne pierścienie, albo to wina uszczelniaczy zaworów. Może komuś z forumowiczów przyjdzie coś do głowy bo auto przy kopceniu ma bardzo charakterystyczne objawy, a mianowicie: Odpala bez problemu. Po odpalenie na zimnym silniku nie kopci, przez pierwsze dwie - trzy minuty jazdy jest ok. Dopiero później się zaczyna. W trakcie jazdy tego nie widać, ale przy zatrzymaniu się przed skrzyżowaniem i chwilowym postoju robi się jeden wielki smród i dookoła chmura siwo-błękitnego dymu. Tak jest przez jakieś 20-25 minut jazdy, później znów dymienie znika. Coś tam minimalnie kopci ale bez porównania z tym co się dzieje przez te 20-25 minut. Tak sobie myślę, że gdyby to były pierścienie to olej pobierany by był do spalania równomiernie w ciągu całej jazdy a nie tylko przez 20-25 minut. Wygląda to tak jakby olej w czasie dłuższego kilkugodzinnego postoju bardzo powoli się gdzieś gromadził a potem był spalany przez te 20-25 minut. Czy komuś coś się nasuwa na myśl co może być przyczyną tych objawów? Dodam, że nie zauważyłem, żeby autko straciło na mocy. Może już nie jest tak zrywne jak parę lat temu ale na pewno jakichś drastycznych spadków mocy nie ma. Czy dobrze myślę, żeby najpierw sprawdzić jakie ma doładowanie turbo a dopiero potem ciśnienie w cylindrach? Z góry dzięki za odpowiedź.