Poniewaz powoli zaczynam czuc sie jak Don Kichote, prosze o pomoc. Otoz kilka dni temu, podczas mrozu, wyladowal mi sie calkowicie akumulator. Sadzilem ze przypadlosc byla przypadkowa i ponownie go naladowalem. Nastepnej nocy powtorka z rozrywki. Udalem sie wiec wczoraj z reklamacja aku ale dowiedzialem sie ze splynely plyty wiec reklamacje odrzucono. kupilem nowa baterie, wlozylem i ... dzis rano to samo! Rozumiem przez to ze to nie wina aku, czego wiec. Pewnie mam jakies zwarcie ale zupelnie nie mam pojecia gdzie go szukac. Z zaobserwowanych ostatnio klopotow: raz na jakis czas nie zalacza mi sie przedni kierunkowskaz. Kontrolka mruga wtedy bardzo szybko. Druga to cos czego totalnie nie rozumiem. Po uruchomieniu auta i ruszeniu z miejsca slysze w przedniej konsoli kilkunasto sekundowy dzwiek podobny do przewijania faksu. Latem byl cichy, teraz slysze jakby cos sie tam tarlo (efekt jest na mrozie). Po wylaczeniu auta ten sam dzwiek i tez jakby sie tarlo... Co to za cholerstow i czy moze miec zwiazek. Dajcie znac, moze ktos przerabial temat...