Wracając w piątek do domu z niemiec auto mi odmówiło posłuszeństwa dzięki Bogu że w miejscu gdzie był parking z barem bo była by tragedia dlatego ze nie posiadałem gaśnicy :oops: :duh: Jadąc w pewnym momencie zgasło mi auto i wszystkie wskazniki wiec zjechałem na ten parking zatrzymałem sie i patrze a z pod maski sie kopci jak otworzyłem to zobaczyłem mały płomień przy głównym złączu plusa długo sie nie zastanawiając miałem troche wody mineralnej więc to ugasiłem ale okazało się że to nie wsztstko pokazał sie też płomień przy alternatorze więc podbiegłem do wiadra z wodą do mycia szyb troszke polałem i zgasło wię zabrałem sie szybko za odkręcanie akumulatora ku mojemu zdziwieniu stopiła się klema masowa i przewód masowy.Więc do domu dotarłem na lawecie przyjechał po mnie kolega.Auto juz jest po części rozebrane ale nie wiadomo od czego to się stało tydzień wczesniej wymieniałem alternator bo mi światła mrygały i miał za wysokie ładowanie pokazywał nawet 15,7V po wymianie było wszystko ok max ładowanie to 14,02V.Po sprawdzeniu wczystkie bezpieczniki są ok niewiem jak z elektroniką przekonam sie we wtoreek jak już poskładam wszystko do kupy mam nadzieje że nic więcej nie poleciało.Z częsci jakie musze wymienić to główny kabel plusowy od alternatora do punktu plusa pod maską masa silnika bo sie spaliła,przewód masowy akumulatora,akumulator,alternator,jeden przewód od pompy wspomagania ten który idzie obok alternatora bo się tak nagrzał że aż przypalił olej od wspomagania,no i mata wygłuszająca maske bo sie troche zwęgliła.Za mądre sugestje od czego mogło sie to stać będe bardzo wdzięczny :D